...Twoje Bieszczady - serwis dla wszystkich którym Bieszczady w duszy grają...
Zimowe przejście przewodnickie w Bieszczadach
W ostatni zimowy weekend gościła w Bieszczadach grupa przewodników tarnobrzeskiego
oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Za bazę obrali Ośrodek Turystyki Górskiej
"Latarnia Wagabundy" w Woli Michowej - nie po raz pierwszy zresztą.
Przewodnicy i kadra ośrodka
foto: W. Gosztyła
Piątkowy wieczór poświęcono przygotowaniom do wyprawy na Maguryczne oraz rozrywce w
turystycznym stylu. Spotkaniu z gospodarzami schroniska towarzyszyła piosenka
turystyczna i wspomnienia z licznych tras.
Już o 7 rano nazajutrz, po śniadaniu grupa wyruszyła w trasę. Bieszczadzkie zimowe
przejścia wymagają dobrej kondycji fizycznej, odporności, rozwagi i woli przetrwania.
Odpowiedni ekwipunek, termosy z gorącymi napojami, czekolada, to wszystko pomaga,
lecz nie gwarantuje osiągnięcia celu wyprawy. Rozsądne zaplanowanie trasy i rozłożenie
sił pozwoliły na szczęśliwe zakończenie tej niełatwej górskiej wycieczki w zaplanowanym
czasie 8 godzin.
Na składzie zrywkowym
foto: W. Gosztyła
Grupa wróciła do Ośrodka w Woli Michowej w zmęczona, lecz w dobrej
formie. Już ok. 19:00, po kolacji miało miejsce kolejne spotkanie z gospodarzami
przy kominku i gitarach. Piosenkom turystycznym nie było końca, górska zabawa trwała
do późna. A przecież wymarsz po śniadaniu zaplanowano na 8 rano... I tak też się
stało.
Grupa została przewieziona do Zubeńska i wyruszyła pieszo ok. 9:00. Trasa wiodła na
Wysoki Groń (905m npm) - niebieskim szlakiem na granicę polsko-słowacką, wzdłuż
granicy i zejściem wzdłuż potoku Maguryczny Niżny. Podejście było zabójcze.
Czoło
grupy stanowiło trzech przewodników na rakietach, lecz idący za nimi na czele pozostałej
grupy miał niewdzięczne zadanie przecierania trasy. Śnieg na ogół sięgał po kolana,
lecz bywało, że wpadało się po pas.
W lesie na trasie
foto: W. Gosztyła
Zmiany prowadzącego następowały średnio co 100
metrów. Kilka odpoczynków pozwalało na częściowe uzupełnienie zapasów energii. Na
szczycie postój ok. 20 minut przy granicznej tablicy ostrzegawczej. Słupki graniczne
na grzbiecie góry były całkiem zasypane, lub nieznacznie wystawały
spod śniegu. Były także dwumetrowe zaspy. Oznaczenia szlaku były widoczne na wysokości
ok. 20 cm od śnieżnego podłoża, a są malowane na wysokości 170cm!
Po przejściu grzbietem w baśniowej scenerii zimowego świerkowego lasu szlak zaczął
opadać ku drodze zrywkowej. Po jej osiągnięciu bez przeszkód grupa dotarła do rozległej
polany ze składem drewna. Tu nastąpił kolejny postój i uzupełnienie zasobów
energetycznych. Kanapki i herbata niegdy nie smakowały lepiej!
tekst oraz zdjęcia:
W. Gosztyła - Latarnia
Wagabundy
Serwis nasz i współpracujący z nami reklamodawcy
zbierają i przechowują tzw.
pliki cookies zarówno do np. statystyk,
jak i w celach reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawien przegladarki będą one zapisane w pamięci urządzenia.
Przeglądając nasz serwis
ZGADZASZ się na wykorzystywanie tych plików. Szczegółowe informacje na temat cookies
znajdują się w naszej
Polityce prywatności
© Twoje Bieszczady 2001-2024