...Twoje Bieszczady - strona dla wszystkich którym Bieszczady w duszy grają...
Aktualności z regionu.
Niedźwiedzie jeszcze nie śpią. 2004-11-11 20:14:24 |
Wciąż jest ciepło i misie intensywnie żerują. W Nadleśnictwie Lutowiska, tuż nad brzegiem Jeziora Solińskiego Tadeusz Zając (zastępca nadleśniczego) obserwował kilka dni temu 5 niedźwiedzi (1 stara niedźwiedzica, 2 "piastunów" i dwa tegoroczne niedźwiadki) żerujących w starym sadzie na zdziczałych jabłkach. Były w dobrej kondycji zdrowotnej. Nie stwierdzono ostatnio, by niedźwiedź upolował grubszą zwierzynę – raczej szukają one padliny, obżerając resztki po wilkach. Na terenie Nadleśnictwa Lutowiska żyje około 30 niedźwiedzi.
W Nadleśnictwie Stuposiany graniczącym z Bieszczadzkim PN już trzeci rok prowadzone jest dokarmianie niedźwiedzi. Prowadzi się je w 4 stałych punktach. Koszty tego przedsięwzięcia wyniosły już 35tys. zł. z czego 80% pokryła Fundacja EkoFundusz, zaś 20% wyłożyło nadleśnictwo. Pieniądze otrzymane przez leśników wydatkowano na zakup: 12 ton odpadów mięsnych, 4 ton marchwi, 4 ton gruszek, 5 ton jabłek, 10 ton buraków i 9 ton kukurydzy. Za pieniądze z EkoFunduszu przeprowadzono też renowację 150 drzew owocowych w starych sadach, co pozwala utrzymać naturalną bazę żerową. Niedźwiedzie bardzo, chętnie jesienią obżerają się jabłkami. Widywane były nawet podczas otrząsania owoców z jabłoni, (chyba, żeby dobrać się do tych "nierobaczywych"). Dokarmianie niedźwiedzi to tylko jeden z punktów szerokiego programu ochrony przyrody realizowanego w Nadleśnictwie Stuposiany.
W Nadleśnictwie Cisna, gdzie żyje około 10 niedźwiedzi, dość często widywano ostatnio te drapieżniki w towarzystwie młodych, 1-2 letnich niedźwiadków, co oznacza, że jest liczny nowy przychówek. Końcem października sensację wzbudził niedźwiedź przechadzający się w trawach obok hotelu "Wołosań" w Cisnej. Turyści mieli okazję zrobienia zdjęć.
Mimo, że liczba bieszczadzkich niedźwiedzi stale rośnie, nie zanotowano do tej pory wzrostu szkód w inwentarzu hodowlanym, spowodowanym ich drapieżnictwem. Za to robią spore spustoszenia w pasiekach. W tym roku zniszczyły już 128 rodzin pszczelich wraz z ulami. Koszty odszkodowań wyniosły 45,5 tysiąca złotych.
Misie położą się spać dopiero, gdy pierwsze tęższe mrozy zagonią je do legowisk zwanych gawrami.
|
W Bieszczadach padał śnieg. 2004-10-12 09:23:28 |
Ledwie pożegnaliśmy lato, jeszcze nie do końca nacieszyliśmy sie kolorami jesiennych liści, a już czuć, że zima uchyla drzwi w Bieszczady.
W niedziele przyszło mocne ochłodzenie, wczoraj było jeszcze zimniej. Jak mnie poinformował Wojtek "Kiju" Gosztyła z Latarni Wagabundy, wczoraj w Bieszczadach padał już śnieg.
Na szczęście to tylko opad, który nie zaległ, ale... stało się.
Grzesiek Kowalewicz
|
Drżyjcie wilki. 2004-10-03 11:55:27 |
Wilk.
foto: S. Orłowski. Po raz pierwszy od lat myśliwi w Bieszczadach dostali pozwolenie na odstrzał chronionego prawem wilka. Muszą tylko trafić na rozbójnika, który zjada owce gospodarzom.
Rzeszów.
W okolicach wsi Rabe w tym roku wilki zagryzły ponad 100 owiec. - Poluje cała wataha, są bezwzględne, nie boją się niczego - denerwuje się Antoni Dydak, rolnik ze wsi Rabe. - Wilki nie zabijają sztuk starych i słabych, wybierają młode - rozkłada ręce gospodarz, który stracił ostatnio 10 owiec.
Robi wszystko, by powstrzymać bestie. Podnosi ogrodzenie, straszy petardami, stoi z kosą na pastwisku, jeździ ciągnikiem wokół lasu. Wszystko na nic. Gospodarze od dawna domagali się możliwości odstrzału wilków. Wniosek popierał wojewoda podkarpacki. I udało się... Teraz wojewoda ma wyznaczyć myśliwych, którzy zajmą się polowaniem. Czy to rozwiąże problem? Zdania są podzielone. Szkody w gospodarstwach to dzieło całych watah - twierdzą naukowcy z PAN. Wykonanie odstrzału zgodnie z warunkami pozwolenia będzie więc trudne. Trudno też rozpoznać płeć wilka, a ma to być samiec.
Czasem odstrzał faktycznie jest konieczny
Dr Roman Gula, znawca wilków ze Stacji Badawczej Fauny Karpat Muzeum Instytutu Zoologii PAN w Ustrzykach Dolnych, ma wątpliwości, ale spokojnie przyjmuje decyzję o odstrzale. - Wszędzie tam, gdzie wilki występują na terenach gęsto zaludnionych, gdzie jest wiele zwierząt gospodarskich, jakaś forma kontroli na populację jest konieczna.
|
Samolotem w Bieszczady. 2004-09-12 18:59:35 |
Lotnisko w Smolniku.
foto: P. Szechyński
Powiększ: 800*600W Smolniku koło Komańczy powstało nowe lądowisko dla samolotów. Entuzjaści latania, ale także mieszkańcy gminy, uważają, że to duża szansa dla Bieszczadów- przez wielu uznawanych za koniec świata. Okazuje się, że można tam dotrzeć: szybko, unikając zatłoczonych pociągów i zakorkowanych dróg.
Dwa hektary łąki w paśmie Chryszczatej. Tyle wystarczy, by mogły lądować niewielkie samoloty. Na pomysł utworzenia lądowiska wpadł entuzjasta z Aeroklubu Warszawskiego. Samolotem przylecieli tu mieszkańcy Warszawy. Awionetka na trasie Warszawa - Bieszczady spala około 40 litrów paliwa, a więc mniej więcej tyle ile auto. Także cena awionetki jest zbliżona do dobrej klasy samochodu. Lądowisko w Smolniku zostało już wpisane do planu zagospodarowania przestrzennego gminy. Jej mieszkańcy mają nadzieję, że ożywi to okolicę i da nowe miejsca pracy. Na lotnisku w Smolniku było już około dwustu startów i lądowań. Piloci przylatujący w Bieszczady korzystają także z podobnych lądowisk w Weremieniu, Bezmiechowej, Monastercu, Teleśnicy, Dźwiniaczu Dolnym, Arłamowie i Sanoku. Przeciwnicy takiego sposobu podróżowania powiedzą, że jest to niebezpieczne. Okazuje się jednak, że statystycznie narażamy się na większe niebezpieczeństwo, wsiadając codziennie do autobusu czy własnego samochodu.
|
Łupków. Znowu szlaban? 2004-09-03 09:19:35 |
PKP Łupków, skład do Humennego.
foto: P. Szechyński Słowacy chcą - i to już od grudnia zawiesić ruch pociągów pasażerskich z Łupkowa. W ten sposób ostatecznie zostałoby zerwane międzynarodowe połączenie kolejowe uruchomione niegdyś z wielką pompą przez władze z obu stron granicy.
Smętne, wyblakłe flagi Polski i Słowacji, pusta stacja - to krajobraz po wielkim przedsięwzięciu, jakim było uruchomienie międzynarodowego pociągu Rzeszów - Koszyce. Bardzo szybko okazało się, że pociąg wozi powietrze i kilka, najwyżej kilkanaście osób. Straty rosły, dlatego strona polska już raz zawiesiła kursy. Teraz chce uczynić to strona słowacka. Samorządowcy z przygranicznej Komańczy są załamani. Zrezygnowani są też mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy liczyli na ożywienie ruchu turystycznego i sami korzystali z połączeń. Do podróży pociągiem turystów zniechęciły wysokie ceny biletów i złe -jak twierdzą - godziny połączeń. Ostatnio doszła do tego przesiadka w Łupkowie z blisko 2-godzinnym postojem. Tak naprawdę więc sprawnie funkcjonuje jedynie transport towarowy. To już kolejny zgrzyt na granicy polsko-słowackiej. W sierpniu Słowacy - bez wcześniejszej zapowiedzi - uznali że z pobliskiego przejścia drogowego w Radoszycach mogą korzystać tylko mieszkańcy strefy nadgranicznej. Setki aut musiały zawracać z granicy. Do dziś nic się w tej sprawie nie zmieniło.
źródło informacji: http://wiadomosci.tvp.pl/rzeszow/
Od 12 sierpnia turyści spoza strefy nadgranicznej nie mogą korzystać również z przejścia drogowego Radoszyce - Palota (pisaliśmy o tym 27.08 w temacie "Cyrk na Przełęczy" - patrz niżej). Jednym z często pojawiających się argumentów jest zablokowanie zakupów po polskiej stronie przez słowackich konsumentów. Tyle, że to nie słowaccy turyści jeżdżą tam na zakupy, a mieszkańcy strefy - których zakaz nie obowiązuje. W Polsce artykuły spożywcze (z wyjątkiem alkoholu) są znacznie tańsze.
Jedno jest pewne: jeżeli w kogoś to uderza, to najbardziej w Gminę Komańcza która z otwarciem przejścia w Radoszycach oraz ruchem kolejowym wiązała duże nadzieje.
źródło: informacje własne
|
Edukować - byle z głową. 2004-08-30 00:29:53 |
Chryszczata, 26.08.2004
foto: P. Szechyński Coraz czyściej jest na bieszczadzkich szlakach. Sytuacja wydaje się poprawiać z roku na rok.
Jednym z wielu - być może najważniejszym - sposobem walki ze śmieceniem i wandalizmem na bieszczadzkich szlakach i drogach jest edukacja. Nie ulega wątpliwości fakt, iż głównie poprzez tę formę możemy próbować osiągnąć cel jakim jest minimalizacja dewastacji i zaśmiecania Bieszczadów przez turystów. Ważne jednak jest, aby edukacja nie przekraczała pewnych granic.
Odwiedzając ostatnio sporo bieszczadzkich dróg i bezdroży natknęliśmy się na widoczne na zdjęciu obok napisy (ten na "wieży" na szczycie Chryszczatej). Pół metrowej wielkości napis w jaskrawo-pomarańczowym kolorze pozostawia spory niesmak. Nie byłoby może w tym nic specjalnego, gdyby nie to, iż pomalowane tym samym szablonem i kolorem są również drzewa (m.in na szlaku z Duszatyna na Przełęcz Żebrak) oraz (!) tablice informacyjne nadleśnictwa.
Że można to zrobić dobrze - przekonaliśmy się widząc estetycznie i ciekawie wykonane tabliczki na terenie jednego z Nadleśnictw.
Powyższym natomiast "ekologicznym" dzialaniom mówimy stanowcze NIE. Jednocześnie chcielibyśmy zapytać pomysłodawców-wykonawców czym różni się napis "Nie śmieć" namalowany pomarańczową farbą na drzewie od napisu "dupa" pisakiem na drzewie, ławce, tabliczce na szlaku? Naszym zdaniem niczym - ze wskazaniem na "dupe", gdyż tej nie widać z odległości pół kilometra wśród spokoju bieszczadzkiej przyrody...
źródło: informacje własne
|
Jeziorka - nowa galeria w serwisie. 2004-08-28 13:32:16 |
"Bóbr - architekt", 22.08.2004,
foto: P. Szechyński Zapraszamy do obejrzenia kilkunastu nowych fotek przedstawiających jeziorka w okolicy Chryszczatej. Zdjęcia wykonano przedwczoraj oraz początkiem minionego tygodnia.
O ile jeziorka duszatyńskie są ogólnie znane i przez jednych podziwiane, a przez innych traktowane jak zwykłe bajora o tyle znacznie mniej popularnym wydaje się być jeziorko znajdujące się po północnej stronie Chryszczatej.
Piękne to miejsce, woda zatamowana kilkumetrowej wysokości sztuczną tamą. Wystające z
niebieskiej tafli jeziorka (w przeciwieństwie do "wściekłej" zieleni jeziorek
duszatyńskich) kikuty drzew oraz Chryszczata w tle wyglądają wyjątkowo pięknie.
Obok znalazła się tablica informacyjna opisująca zwyczaje bobrów, okraszona zdjęciami - wykonana przez Nadleśnictwo Baligród. Nie pierwszy to już raz jesteśmy bardzo mile zaskoczeni działaniami w/w Nadleśnictwa. Pozytywnych znaków jest w tej okolicy znacznie więcej.
Polecamy to piękne miejsce, pomimo iż leży z dala od szlaków turystycznych - warto przy okazji zobaczyć.
|
Przestroga dla zmotoryzowanych. 2004-08-28 13:20:27 |
W Bieszczadach mamy do czynienia z różnymi drogami w różnym stanie - do czego większość turystów podróżujących samochodem zdążyła się przyzwyczaić i przestać dziwić.
O ile jednak są drogi w bardzo złym stanie technicznym z przyczyn ogólnie obiektywnych, o tyle ciężko jest zrozumieć co dzieje się z drogą Ustrzyki Górne - Wołosate. Właściwie nazywanie tego czegoś drogą jest pomyłką.
Dziwimy się często, że zachodni turyści (tak oczekiwani w Bieszczadach) niezbyt często wybierają się w te strony. Może to i dobrze. Bo w rejonie tak uczęszczanym w sezonie, obraz nędzy i rozpaczy jaki przedstawia ta (kiedyś) droga przynosi tylko wstyd. Po co mają zaraz boki zrywać - ze skansenu w skansenie. Europy.
Każdy turysta zmotoryzowany, który ma odrobinę litości dla swojego pojazdu powinien trzymać się od Wołosatego z daleka. Chyba że wybiera się piechotą. W porównaniu z tym odcinkiem, trasy Berehy - Nasiczne czy Dołżyca - Terka to autostrady. O wiele lepiej prezentują się też co niektóre drogi zrywkowe...
Wstyd i jeszcze raz wstyd. To samo "serce" i wizytówka Bieszczadów - każdy patrzy i wnioski wyciąga. Jakie to można się z grubsza domyślać.
źródło: informacje własne
|
Pogoda 2004-08-27 22:27:46 |
Górne jeziorko duszatyńskie, 26.08.2004, foto: P. Szechyński Od wczoraj w Bieszczadach pochmurno i deszczowo. Pada przelotny deszcz, miejscami intensywny. Szlaki rozmoknięte, trudne warunki turystyczne. Potężna ulewa przeszła wczoraj nad Chryszczatą i jeziorkami - kto nie zjeżdzał rowerem z Chryszczatej w rzęsistym deszczu a lubi nieco adrenaliny - polecamy :)
Bieszczady powoli pustoszeją, ruch turystyczny niewielki. Więcej turystów tradycyjnie na połoninach i Tarnicy, niemało spotkaliśmy przedwczoraj na szlaku ze Smereka przez Fereczatą i Jasło do Cisnej. Praktycznie zerowy ruch na szlaku z Duszatyna do Cisnej.
W najbliższych dniach sporo nowych zdjęć i informacji w serwisie - zapraszamy do zaglądania na nasze strony, po krótkiej przerwie urlopowej.
|
Cyrk na Przełęczy... 2004-08-27 22:11:10 |
Przejście od strony Słowackiej, 26.08.2004, foto: P. Szechyński W jednej ze znanych polskich komedii, pewien pułkownik SB wykazał się bardzo trafnym do niektórych sytuacji stwierdzeniem: "debil na górze, debil na dole"...
Gdyby za górę przyjąć przejście graniczne Radoszyce - Palota, a za dół to co po jej południowej (i nie tylko) względem nas stronie, można by się obecnie doszukiwać sporej analogii w/w powiedzenia.
Wielu turystów z ulgą przyjeło informację o otwarciu przejścia drogowego Radoszyce - Palota, a po wstąpieniu obu państw do UE sprawa wydawała się jeszcze prostsza - nie trzeba już jeździć przez Barwinek, aby zobaczyć co nieco oraz skosztować dobrego piwa za 14sk. Czar nie trwał jednak długo.
Po majowych perypetiach, wydawało się że wszystko jest juz na dobrej drodze - nic z tych rzeczy. Od kilkunastu dni mamy na przejściu do czynienia z sytuacją absurdalną: samochodem mogą przejeżdzać jedynie mieszkańcy strefy nadgranicznej - z powodu decyzji (głównie) strony słowackiej. Absurd polega na tym, że jedynie kierowca musi mieć zameldowanie w strefie. Granicę przekracza się zatem na dwa sposoby:
miejscowy kierowca przewozi turystów przez granicę (własnym lub ich samochodem) przy czym turyści mogą przejechać jedynie jeśli na granicy są pogranicznicy polscy (zazwyczaj w dni parzyste), natomiast jesli są słowaccy (zazwyczaj w dni nieparzyste) muszą wysiąść z samochodu, przejść granicę pieszo, po czym 2 metry za szlabanem moga już wsiaść do samochodu i jechac dalej - oczywiście kierowcą od tego momentu może być już każdy.
Jeśli dysponuje się dwoma samochodami i tylko jednym miejscowym, sprawa się nieco komplikuje. Ale wystarczy pogłówkować: kierowca zameldowany w strefie przygraniczej przejeżdza przez przejście, tu przekazuje samochód drugiemu kierowcy który przeszedł pieszo lub przejechał razem z nim (w zależności czy mamy dzień parzysty czy nieparzysty...), następnie wraca pieszo za szlaban po drugi samochód i ponownie nim przejeżdża.
Jest jeszcze kilka sposobów pomniejszych, ale te sobie darujemy.
O ile sobie dobrze przypominamy sąsiedzi zawsze mówili: chcecie przejście to sobie
wybudujcie, chcecie drogę to sobie zróbcie, chcecie punkt odpraw to sobie postawcie,
chcecie linię kolejową to sobie wybudujcie, chcecie tunel to sobie wykopcie - nam to
wszystko nie jest potrzebne. Może i nie jest - chociaż historia pokazuje co innego...
źródło: informacje własne
|
Zawody jeździeckie w Polanie. 2004-08-10 08:52:26 |
Stadnina Koni Huculskich TABUN w Polanie w osobach Hanny i Stanisława Myślińskich zaprasza na III edycje eliminacji do Ogólnopolskiego Championatu Hodowlanego i Użytkowego Konia Huculskiego w konkurencji "Ścieżka huculska 2004"
Miejsce imprezy:
Tereny stadniny położone przy drodze Polana — Skorodne, około 300 m od skrzyżowania z szosą Polana - Czarna.
Termin:
14.08.2004 w godzinach 9:00-17:00
Program:
- 9:00 odprawa techniczna, przegląd weterynaryjny
- 10:00 otwarcie imprezy i ocena płytowa trzy i czteroletnich klaczy do miniczempionatu bieszczadzkiego
- 11:10 oglądanie trasy ścieżki i omawianie szczegołów konkurencji przez sędziego głównego Macieja Jackowskiego i rozpoczęcie konkurencji
- 16:00 rozdanie nagród i dyplomów, losowanie wygranej w postaci
konia dla uczestników obozów konnych w "TABUNIE" oraz zakończenie imprezy.
Konie biorące udział w zawodach muszą być szczepione na grypę i bardzo wskazane jest by były szczepione na wirusowe ronienie (wystąpiło ono u niektórych klaczy w naszej stadninie).
Podczas imprezy odbędzie się aukcja i sprzedaż, z której
dochod przeznaczony będzie na pomoc Szkole Podstawowej
w Polanie. Licytowane będą rękodzieła wykonane przez
dzieci i młodzież przebywającą w stadninie "TABUN" na obozie konnym, a takze obrazy, rzeźby i wyroby tkackie przekazane przez miejscowych artystów.
źródło: informacje własne
|
Ekokuźnia w Baligrodzie. 2004-08-03 13:02:37 |
W Baligrodzie narodził się oryginalny pomysł utworzenia Ekomuzeum kowalstwa.
Sołtys wsi Pan Zygmunt Szybowski posiada na swojej posesji budynek kuźni z 1912 r., w którym zachowało się oryginalne wyposażenie (skórzany miech kowalski, palenisko, różne narzędzia kowalskie w dużej ilości).
Zygmunt Szybowski, przy pomocy dawnej właścicielki kuźni, ma zamiar przeprowadzić renowację obiektu i inwentaryzację jego wyposażenia. Następnie kuźnia ma być udostępniona do zwiedzania, a na jej bazie planuje się stworzenie ekomuzeum w Baligrodzie, które będzie jedną z atrakcji szlaku dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego Zielony Rower – Greenway Karpaty Wschodnie tworzonego przez Grupę Partnerską Zielone Bieszczady, do której należy również Gmina Baligród.
|
Wiecha na Chacie Socjologa. 2004-07-15 19:16:36 |
foto: Klub Otrycki Warszawa, 15 lipca 2004 roku.
Na szczycie dachu nowej "Chaty Socjologa" na Otrycie zawisła wiecha. Tym samym zakończyły się prace konstrukcyjne. Wzięło w nich udział ponad czterdzieści osób - sympatyków i członków tzw. Klubu Otryckiego.
Postawienie drewnianej konstrukcji zajęło dwa tygodnie. Szkielet nowej "Chaty Socjologa" wygląda bardzo okazale. Ma ponad 8 metrów wysokości, 10 - szerokości i 14 - długości. Składa się z trzech poziomów. Jego łączna powierzchnia użytkowa to ponad 250 metrów kwadratowych. Odbudowywane schronisko będzie posiadać około 40 miejsc noclegowych.
Obecnie kontynuowane są prace związane z wykonaniem zadaszenia i ocieplenia ścian. Wkrótce rozpocznie się budowa kominów. Stowarzyszenie "Klub Otrycki" jest przekonane, że Gospodarz zamieszka w "Chacie Socjologa" już pod koniec września br. i spędzi tam zimę.
"Jesteśmy bardzo dumni, że udało się wykonać założony plan budowlany pomimo problemów z pogodą i tartakiem - mówi Igor Czajka, prezes Stowarzyszenia "Klub Otrycki" - Z pewnością nie byłoby to możliwe bez zaangażowania sponsorów i miłośników Bieszczad z całej Polski. Przed nami jeszcze wiele do zrobienia. Liczymy, że praca, którą dotąd wykonaliśmy przyciągnie na Otryt ludzi, którzy nie wierzyli dotąd w powodzenie tego przedsięwzięcia."
W odbudowę tego kultowego bieszczadzkiego schroniska zaangażowało się wiele firm i instytucji m.in. Simpson Strong-Tie, Gunnebo Baltic, Talens Polska, Izoterm, MDM World, Isover, Doerken, Poligraf i Fakro. Wielką pomoc okazały Lasy Państwowe - Nadleśnictwo Lutowiska i Centrum Budownictwa Szkieletowego Otrębusy. Dzięki ich wsparciu już wkrótce "Chata Socjologa" wróci na mapy Bieszczadów, stając się ważnym punktem ruchu turystycznego i miejscem wydarzeń kulturalnych.
Kontakt:
Michał Aleksandrowicz
Tel: 0-604-799-366
e-mail: chata@otryt.bieszczady.pl
Stowarzyszenie "Klub Otrycki", 02-601 Warszawa,
ul. Racławicka 19 m 38, TEL: 0-504-018-205, E-MAIL: chata@otryt.bieszczady.pl
www: www.otryt.bieszczady.pl
|
W górach jest wszystko co kocham - Wetlina'2004. 2004-07-14 23:58:52 |
W imieniu organizatorów mamy przyjemność zaprosić na imprezę "W Górach jest wszystko co kocham", która odbędzie się w Wetlinie (DW PTTK) w dniach 23-25 lipca 2004.
Wspólne granie i śpiewanie rozpocznie się w piątek 23 lipca o godzinie 19-tej, a zakończy aż dwa dni później, bo w niedzielę (25-tego) rano... Wszystko to będzie się działo w malowniczej scenerii połonin i lasów bieszczadzkich, na terenie otaczającym wspomniany już Dom Wczasowy PTTK w Wetlinie.
WYKONAWCY:
Zaproszenie do wspólnego muzykowania w Bieszczadach przyjęli: zespoły - Dom o Zielonych Progach, Enigma, Na Bani, oraz wykonawcy - Apolinary POlek, Sylweser Szweda i Robert Marcinkowski. Być może będziemy mogli w tym czasie usłyszeć jeszcze innych wykonawców, ale na razie to niespodzianka.
KONCERTY WIECZORNE:
Piątkowy i sobotni - zaczną się o godzinie 19-stej. Jak długo będą trwały - tego nie potrafimy przewidzieć, ale na pewno nie mniej niż dwie, trzy godziny. Po cżęści oficjalnej nastąpi część nieoficjalna, czyli wspólne spotkanie przy ognisku, a co za tym idzie wspólne muzykowanie i śpiewanie do białego rana ... z czego zresztą uczestnicy spotkań " W Górach ..." są znani.
WARSZTATY:
Od czwartku (22.06) będą odbywały się także warsztaty tańców karpackich prowadzone przez Anną Ranoszek z Domu o Zielonych Progach, do uczestnictwa w których zapraszamy!
|
Dni Gminy Cisna. 2004-07-13 09:57:14 |
foto: P. Szechyński. W dniach 16-18 lipca 2004, odbędą się kolejne obchody Dni Gminy Cisna. W tym roku organizatorzy przygotowali m.in.
16 lipca (piątek)
18:00 - otwarcie obchodów Dni Gminy Cisna - wystąpienie Wójt Renaty Szczepańskiej (scena na parkingu)
18:30 - KONCERT BLUESOWY - zespół "Outsider" z Krakowa (scena na parkingu)
19:00 BIESIADA LEŚNA w ramach obchodów 80-lecia Lasów Państwowych (sala GCKiE)
20:00 minifestiwal bluesowy BLUES-CZADY - zespoły młodzieżowe z naszych okolic (scena na parkingu)
17 lipca (sobota)
10:00 - wyścigi rowerów górskich w III kategoriach wiekowych dla dzieci i młodzieży
12:00 - prezentacja Nadleśnictwa w Cisnej - konkursy, pogadanki przy pieczonym dziku i piwie, koncert sygnałówek
13:00 - otwarcie loterii fantowej (atrakcyjne nagrody!)
13:45 - zbiórka strażacka - przygotowanie do przemarszu oddziałów Straży Pożarnej w ramach 50-lecia OSP w Cisnej
14:00 - uroczysta msza
15:00 - otwarcie obchodów 50-lecia OSP w Cisnej - występ zaproszonych gości, nadanie sztandaru i odznaczeń
17:00 - koncert muzyczny GWIAZDY WIECZORU (scena na parkingu)
19:00 - festyn strażacki "Pod gołym niebem" (parking)
18 lipca (niedziela)
11:00 - TURNIEJ SIATKARSKI (sala gimnastyczna lub boisko - w zależności od warunków pogodowych)
13:00 - zakończenie loterii fantowej, gościna dla zaproszonych gości ze Słowacji (sala GCKiE)
17:00 - koncert "Na ludową nutę" w ramach Wieczoru Trzech Kultur - zespoły z Polski, Słowacji i Ukrainy, zakończenie obchodów Dni Gminy Cisna. |
Targi końskie w Lutowiskach. 2004-07-09 21:27:51 |
Gminny Ośrodek Kultury w Lutowiskach, Bieszczadzki Klub Górskiej Turystyki Jeździeckiej przy PTTK w Ustrzykach Dolnych wraz z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym i WDK w Rzeszowie zapraszają na Targi końskie w Lutowiskach w dniach 10-11 lipca 2004.
PROGRAM:
10 lipca (sobota)
- 11:00, Przemarsz orkiestry szałamaistek (mażoretek) z WDK Rzeszów, parada koni, musztra Orkiestry Szałamaistek.
- 13:00, Ścieżka huculska (konkurs).
- 18:00, Pokaz umiejętności kowalskich, wystepy zespołów ludowych.
- 21:00, zabawa dla dorosłych
11 lipca (niedziela)
- 12:00, Pokaz jazdy w stylu western.
- 13:00, Pokaz skoków.
- 14:00, Jazda konna dla dzieci.
- 15:00, Parada koni, zakończenie imprezy.
|
Zdradliwe góry. 2004-07-05 08:21:08 |
foto: P. Szechyński. Pomiędzy Haliczem, a Kopą Bukowską dwoje turystów poraził piorun. 32-letnią mieszkankę Rzeszowa śmigłowiec GOPR-u w ciężkim stanie przetransportował do szpitala w Sanoku. Jej mąż, z mniej groźnymi oparzeniami również trafił na oddział szpitalny.
Lekarze cały czas walczą o życie rzeszowianki, która przebywa na oddziale intensywnej terapii. Rodzina nie wyraziła zgody na jakiekolwiek informacje o jej stanie zdrowia. Tylko z relacji ratowników pogotowia lotniczego wiemy, że jej stan po przewiezieniu do szpitala był ciężki. Akcja niesienia pomocy odbywała się w skrajnie trudnych warunkach. Ratownicy znaleźli ofiary burzy na wysokości 1200 metrów. Po godzinnej akcji lotniczego pogotowia ratunkowego i goprowców, kobieta porażona piorunem, wczoraj wieczorem była już w sanockim szpitalu. Zdaniem ratowników, do nieszczęścia by nie doszło gdyby turyści zachowali podstawowe zasady bezpieczeństwa w górach. Podczas burzy nie wystarczy opuścić grani górskiego pasma - mówią goprowcy. Należy zejść znacznie niżej, co najmniej do granicy lasu, bo porażenia piorunami następują najczęściej na otwartej przestrzeni połonin.
|
starsze aktualności
Serwis nasz i współpracujący z nami reklamodawcy zbierają i przechowują tzw. pliki cookies zarówno do np. statystyk,
jak i w celach reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawien przegladarki będą one zapisane w pamięci urządzenia. Przeglądając nasz serwis
ZGADZASZ się na wykorzystywanie tych plików. Szczegółowe informacje na temat cookies znajdują się w naszej Polityce prywatności
© Twoje Bieszczady 2001-2023
|