» Reportaże | Wyścigi Psich Zaprzęgów "Śladem Niedźwiedzia"
Wyścigi Psich Zaprzęgów "Śladem Niedźwiedzia" 28-29.01.2006 - relacja cz.II
Wyścigi
Kliknij aby powiększyć:
fot. Seweryn Sołtys, tel. 660288741
fot. Seweryn Sołtys, tel. 660288741
fot. Seweryn Sołtys, tel. 660288741
Jest też obstawa zawodów. To dopiero widok! Pogotowie Ratunkowe, Policja, GOPR,
Straż Graniczna. Lśniące terenowe wozy, rząd skuterów śnieżnych. Widok ten
uświadamia, że to nie tylko zabawa. To dobrze zorganizowana impreza,
nie tylko dla zapaleńców.
Cały czas na tzw. placu kręci się sylwetka w czerwonej kurtce z wyszytym na plecach
syberian husky. To Komisarz zawodów - Tomek Kudełka. Jest wszędzie, dwoi i się i
troi. Wydaje się, że zna wszystkich. To dzięki niemu, żonie Ani, Krzyśkowi
Francuzowi i znajomym odbywają się te zawody.
Jak już wszystkie zaprzęgi ukończyły bieg, na start wchodzą narciarze. To dodatkowa
atrakcja, Rodzinny Bieg Narciarski. Na dystansie 5 km może wystartować każdy, kto
się zgłosi. Sędziowie mierzą czasy, dla zwycięzców puchary.
fot. Kacper Grabowski
Wieczorem kolejna niespodzianka. Wieczór maszera, ale to norma na tych wyścigach.
Zdziwienie budzi olbrzymi tort, który wjeżdża na salę.
To prezent od organizatorów dla zawodników, a w szczególności dla tych, którzy
są z nimi, na każdych zawodach od początku. W tym roku to już piąty raz. Od 2002
roku, co roku, w tym samym miejscu odbywają się wyścigi przez nich organizowane. I
jest dosyć duże grono maszerów, którzy nie opuścili żadnej z tych imprez. To oni
proszeni są o zdmuchnięcie świeczek, to oni od początku tworzą wspólnie te zawody.
Ich wrażenia są magnesem dla innych.
Niedzielny poranek. Już nie radosny gwar, ale smutek. Tragedia w Katowicach
zmieniła ten dzień. Zawody zostały skrócone. Tego dnia żaden zaprzęg nie wybiegł na
trasę w ramach wyścigów. Wyniki zaprzęgów zostały policzone na podstawie osiągnięć
z pierwszego dnia zawodów. O 10.30 odbyło się wręczenie pucharów.
fot. Kacper Grabowski
Część załóg rozjechała się do domów, bo to jeszcze długa droga przed nimi. Część
zapięła psy i wyruszyli na trening. Już za dwa tygodnie Mistrzostwa Świata w
Niemczech. Trzeba wykorzystać te świetnie przygotowane trasy, wyśmienite warunki.
Wieczór. Czy rzeczywiście to koniec? Zmęczenie daje się Ani i Tomkowi we znaki,
adrenalina opada. Ostatnie dwa tygodnie były mordercze. Pozwolenia, sponsorzy,
zaopatrzenie, organizacja, przygotowywanie palcu, stake out'ów, wytyczanie i
ubijanie trasy skuterami. Dla Ani bezsenne noce, ściśnięty żołądek. Czy ja znowu
się w to wrobiłam? Na własne życzenie? Co roku obiecuje sobie, że już nigdy
więcej, nie da rady. I co roku - kolejne zawody. Dla Tomka i Krzyśka fizyczne
zmęczenia, zawrót głowy od pilnowania wszystkich szczegółów, komórka się "grzeje",
spanie po 3 godziny.
Jednak wieczorem, zamiast iść spać, plany na przyszły rok. Fajnie byłoby zrobić
średni dystans - wyścigi na 100 km. Już jest rozłożona mapa, wytyczanie trasy. Na
razie na papierze i w wyobraźni. Myśli szybują ... za rok ... To będzie szósty
wyścig. Chyba nie ma w Polsce drugiej takiej imprezy, w randze Pucharu Polski,
która odbywałaby się cyklicznie w tym samym miejscu - Bieszczady, Przysłup.
Po samych zawodach zostają nie tylko wspomnienia, zdjęcia. Jest trasa. Można
ćwiczyć z zaprzęgami, ale jest to też świetne miejsce dla amatorów nart biegowych.
Różnej długości, na każdej piękne widoki. Każdy może przyjechać, zapiąć narty i
pobiegać. Jest dostępna dla wszystkich.
Czytaj dalej: » cz.III