» Bieszczadzkie wspomnienia | Janusz Zubow
Wspomnienie o Jaśku Zubowie
Dzień zaduszny nakłania nas do refleksji o przemijaniu, choć pamięcią obejmuje się wiele nam bliskich osób chciałbym podzielić się moją znajomością z rzeźbiarzem który ostatnie kilkanaście lat
spędził w Bieszczadach.
Moja znajomość z Jaśkiem rozpoczęła się na początku lat dziewięćdziesiątych. W tym czasie opowiadali mi o nim inni znani twórcy, których poznałem jeszcze wcześniej - Zdzichu Rados i Jędrek
Połonina. Z końcem listopada 1993 roku Jasiek przybył do naszego schroniska Latarnia Wagabundy i postanowił, że spędzi u nas zimę.
Janusz Zubow, wigilia 1996
Tak też się stało. Jaśkowi dowiozłem drewno lipowe z cmentarza w Żubraczem, które sam przygotował do rzeźbienia. Wykonanie dzieła o wymiarach ok. 1 metra zajmowało mu od dwóch do 10 dni. Z tej
pierwszej zimy mam piękną pamiątkę w postaci fresku na ścianie przy bufecie - bajkowy pejzaż Bieszczadów.
Wiosną kolejnego roku wraz ze swoim nieodłącznym przyjacielem Heniem Miotlarzem, co do tej pory wykonuje "miotły", zamieszkali w opuszczonym schronisku studenckim "Szczerbanówka" w Maniowie. Tam
tworzyli dalej. Studencka baza owiana legendą i człowiek o dużej charyzmie ściągali turystów i wagabundów. Tajników swej sztuki nie chował dla siebie. Między innymi rysunku uczył Baranka, a
Ryśka Białko - rzeźbić. Nie są to jedyni wykształceni przezeń artyści. Jego rzeźba zdecydowanie różniła się od sztuki innych twórców.
Janusz Zubow
Jaśkowe życie tu w Bieszczadzie było pełne dynamizmu, pracy, smutku i melancholii wyrażającej się kolorem Jego prac. Powtarzał często, że chce zarobić rzeźbieniem na samochód by się
przemieszczać od wsi do wsi, mówił o budowie domu ze słomy i gliny. Jednak nigdzie nie potrafił zagrzać miejsca na dłużej. Latem zjeżdżał pod bieszczadzkie połoniny gdzie często widywany był
w galerii "Nad Berehami" na Przełęczy Wyżnej. Zimy spędzał w schroniskach, opuszczonych lokalach gastronomicznych i leśnych.
I tak przyszedł rok dwutysięczny, a dokładnie 22 lipca. Po raz kolejny pojawił się Jasiek i oświadczył, że u mnie pomieszka. Tak też się stało. Przydzieliłem mu mały domek na polu namiotowym.
Spędził tam ostatnie swoje lato. Wyprowadził się w poniedziałek po 1 listopada. Podziękował za gościnę i powiedział, że znalazł sobie lokum w budynku gospodarczym nadleśnictwa w Lisznej k.
Cisnej. Po kilku dniach dowiedzieliśmy się, że Janusz Zubow nie żyje.
To tylko krótki rys naszej znajomości z Jaśkiem. Wiele ciekawych epizodów z Jego życia jest przechowywanych w pamięci mojej i innych, którzy się z Nim zetknęli lub bardzo dobrze znali.
Malowniczy wizerunek bieszczadzkiego Zakapiora doprawdy wypada blado przy faktach z Jego życia. Oprócz niebanalnej postawy życiowej, Janusz reprezentował sztukę w czystej postaci, traktując
siebie jako tworzywo swej twórczości. Ostatnie lata swojego życia spędził w Bieszczadach i żył po bieszczadzku.
Wojtek "Kiju" Gosztyła
Powiazane artykuły:
Janusz Zubow - walizka pełna śniegu, zaproszenie na wernisaż (2014)
Serwis nasz i współpracujący z nami reklamodawcy
zbierają i przechowują tzw.
pliki cookies zarówno do np. statystyk,
jak i w celach reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawien przegladarki będą one zapisane w pamięci urządzenia.
Przeglądając nasz serwis
ZGADZASZ się na wykorzystywanie tych plików. Szczegółowe informacje na temat cookies
znajdują się w naszej
Polityce prywatności
© Twoje Bieszczady 2001-2024