» Reportaże | Wyścigi Psich Zaprzęgów "Śladem Niedźwiedzia"
Wyścigi Psich Zaprzęgów "Śladem Niedźwiedzia" 28-29.01.2006 - relacja, cz. I
Wyścigi
Piątek, 27 stycznia 2006. Na drogach bieszczadzkich ruch, raczej niespotykany o tej
porze roku. I pojazdy jakieś dziwne, a właściwie to, co za sobą ciągną. Przyczepy,
wyglądające jak plaster miodu. Duża bryła z licznymi drzwiczkami, jak komórki do
wynajęcia. To maszerzy z rodzinami i swoimi psami ciągną na Wyścigi Psich Zaprzęgów
"Śladem Niedźwiedzia" w Przysłupiu. Pod Oberżą Biesisko trudno znaleźć miejsce do
parkowania, w samej Oberży palca nie ma gdzie wcisnąć. Psy, ludzie, powitania,
śmiechy. Sekretariat zawodów w gorączce, przyjmowanie zgłoszeń, rejestracja
zaprzęgów. O 20.00 wieczorem odprawa dla zawodników. Maszerzy oraz ich psy
wpatrzeni w Tomka Kudełka i Krzyśka Francuza, a tak naprawdę w mapę tras
rozwieszoną za nimi. To po to tu przyjechali, ciągnęli z całej Polski.
Kliknij zdjęcie aby powiekszyć
fot. Kacper Grabowski
28 stycznia 2006, sobota rano. W promieniu kilku kilometrów wszystkich budzi wycie,
niesamowity jazgot, szczekanie - to pora pojenia psów. Jeszcze przegląd
weterynaryjny i sędziowski. Ostatni wypad skuterów na trasy wyścigów, ostatnie
sprawdzanie po nocy, czy bezpiecznie dla psów i maszerów.
I wreszcie... można rozpoczynać Puchar Polski w Wyścigach Psich Zaprzęgów
"Śladem Niedźwiedzia", Przysłup 2006. Pogoda wymarzona na taką imprezę - ostre
słońce, niebo bez jednej chmurki, śnieg.
Pierwszy zaprzęg na linii startu. Konferansjer odlicza sekundy zgodnie z zegarem,
zaprzęg gotowy do biegu. Psy rwą się, wyją, kilku pomocników musi je mocno trzymać,
żeby zaprzęg nie ruszył za wcześnie. Go! - komenda maszera. Pomocnicy odskakują,
psy rzucają się do biegu. Szybko nabierają prędkości, maszer ruchem nogi jak na
hulajnodze odpycha się od śniegu, pomagając im nabrać prędkości. Staje na tylnych
częściach płóz - to odciąża przód, ułatwia rozpęd. Za nimi zostaje śnieżny
pył.
fot. Piotr Sito
Za 2 minuty wypuszczany jest kolejny zaprzęg. Następny po kolejnych 2 minutach.
Po kilkudziesięciu minutach pierwsze zaprzęgi przekraczają linię mety. Pomimo
zmęczenia, radości, iskry w oczach - maszerów i psów. Jaki mam czas? - nieskuteczne
próby podpytywania sędziego na mecie. Dzielenie się wrażeniami.
Konferansjer cały czas prowadzi imprezę. Widać, że to też "psi" zapaleniec. O
każdym zawodniku i jego zaprzęgu potrafi powiedzieć kilka słów. Objaśnia
zgromadzonym widzom zasady dzielenia zaprzęgów na klasy, jakie role pełnią
poszczególne psy w zaprzęgu.
Po kilkudziesięciu minutach, po nasyceniu się widokiem startujących zaprzęgów,
można rozejrzeć się dookoła. A jest, na co popatrzeć. Chyba pół Bieszczadów zebrało
się na tych zawodach. Dorośli, dzieci, często ze swymi czteronożnymi ulubieńcami
różnej maści i rasy kręcą się przy stake out'ach ("parkingi" dla psów), pomiędzy
różnymi stoiskami i parującą kuchnią polową.
Gdzieś na trasie psy rwą do przodu, maszerzy wkładają całe umiejętności i wysiłek
aby im pomóc.
Kliknij zdjęcie aby powiekszyć:
fot. Kacper Grabowski
fot. Piotr Sito
fot. fot. Piotr Sito
fot. Piotr Sito
fot. Piotr Sito
fot. Seweryn Sołtys, tel. 660288741
Czytaj dalej: » cz.II,
» cz.III
Serwis nasz i współpracujący z nami reklamodawcy
zbierają i przechowują tzw.
pliki cookies zarówno do np. statystyk,
jak i w celach reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawien przegladarki będą one zapisane w pamięci urządzenia.
Przeglądając nasz serwis
ZGADZASZ się na wykorzystywanie tych plików. Szczegółowe informacje na temat cookies
znajdują się w naszej
Polityce prywatności
© Twoje Bieszczady 2001-2024